piątek, 15 czerwca 2012

W końcu piątek

Jedyny i nie powtarzalny dzień kiedy to zaraz po przyjściu ze szkoły rzucasz wszystkie zmartwienia w kąt, a jedynym obiektem psującym cudowna oazę błogości jest MAMUSIA! Przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie i bezcześci  spokój panujący w pokoju, po czym idzie do Sasiaki i zdaje jej szczegółową relacje z twojego życia chociaż gówno ja to powinno obchodzić. Nie mam matki... :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz